Gdzie się dzisiaj nie obrócimy wszędzie dyskusja toczy się na temat danych, nowych technologii czy sztucznej inteligencji. Jak to zmieni się rynek nieruchomości, które zawody zastąpi AI, jak ułatwi nam pracę, przyspieszy, zoptymalizuje słowem cuda na kiju. Wszystko dzisiaj jest “SMART”. Pewnie w teorii jest w tym dużo prawdy, problem tylko w tym, że w praktyce na rynku nieruchomości niewiele się jeszcze w tym zakresie dzieje.

Pomyślicie “Jak to”? przecież używam chata GPT! Hm.. no właśnie.. czy użycie czata GPT do szybszego napisania maili czy postów na Linked In naprawdę zmienia świat? Ułatwia – owszem, przyspiesza – jasne, ale Ameryki raczej nie odkrywa ani nas nie zastępuje.Powiecie – “Ale przecież mamy inteligentne budynki”? Mamy? Ile ? Gdzie? Inteligentne? Naprawdę? Bo możemy do nich wejść przy pomocy smartfona – jak działa akurat czytnik? Bo szlaban do garażu nam się otwiera bez karty, jeżeli kamera odczyta poprawnie tablice? Bo mamy czujniki CO2 – nie za drogo instalować wszędzie czujniki? Ok, próbujemy coś zautomatyzować już od lat '80 XX wieku wdrażając kontrolery systemów HVAC czy oświetlenia i co? I ciągle spotykamy się z rzeczywistością, kiedy na ostatnim etapie budowy, kiedy wchodzi automatyka, jej zakresy są obcinane w wyniku project engineeringu. I w efekcie BMS oferują ograniczoną możliwość zautomatyzowania i zoptymalizowania systemów budynkowych, nie wspominając o ich adaptacji pod kątem różnych wewnętrznych i zewnętrznych czynników, możliwości personalizacji do potrzeb użytkownika czy w końcu predykcji zachowań użytkowników.

Jak więc i kiedy AI zmieni nieruchomości na zawsze?

Na jakim etapie jesteśmy dzisiaj? Czy faktycznie firmy nieruchomościowe wykorzystują już dzisiaj sztuczną inteligencję? No więc chyba nie bardzo, jeszcze nie, nie dzisiaj. Dużo jest takiego AI-washingu a mało konkretów.Poza tym jest jeden podstawowy element, od którego trzeba zacząć rozmowę czy to o digitalizacji rynku czy już o AI – to DANE! Tam gdzie są dane, jest baza wyjściowa dla uczenia maszynowego i w końcu sztucznej inteligencji. Bez danych nasz wspomniany Chat GPT nie wyplułby żadnego teksu. A jak do systemu wpiszemy "0" to wyjdzie nam "0". Z pustego ani Salomon, ani Chat GPT nie naleje.I tu mamy PROBLEM – bo my ciągle tych danych szukamy, ręcznie, technicy przemierzają kilometry, żeby spisać odczyty liczników, a potem przepisać je do arkuszy kalkulacyjnych, wysłać do zarządcy, który wrzuci je do kolejnej tabelki – ups, nie – już może tym razem do jakiegoś systemu, który zrobi nam ładny dashboard, aczkolwiek niekoniecznie zgodny z rzeczywistością, bo tenże system akurat przecież nie weryfikuje wpisanych informacji ręcznie… No więc BMS sobie, liczniki sobie, faktury sobie i wspaniałe systemy i aplikacje do raportowania ESG sobie.

I co z tym AI?

Słucham niedawno ciekawej prezentacji nt. ścieżki optymalizacji budynku w kontekście ESG. I pojawia się nam system zarządzający danymi tylko. Jest jedno ale – te dane lądują w tym super wypasionym systemie za miliony monet rączkami zarządcy lub technika. I klops. I tyle z bycia SMART.Cała ta rozmowa więc o ważności danych jest jak najbardziej zasadna i niezbędna, bo przecież, żeby coś zoptymalizować trzeba to najpierw zmierzyć. Problem w tym, że od ładnych kilku lat niedaleko posunęliśmy się do przodu w tym obszarze.A przecież w końcu wszyscy boimy się, że sztuczna inteligencja za chwilę nas zastąpi. Mój 19 letni syn pyta – “Mamo, jaki wybrać zawód, żeby praca człowieka była niezastąpiona ciągle za koljene 10, 20 lat?”. Wychodzi na to, że chyba mamy jeszcze trochę czasu przed nami.